Siedzę w ogrodzie z kubkiem pachnącej kawy tuląc bose stopy do nieskoszonej trawy ciepłej od słońca. Nad głową, gdzieś w drzewnym gąszczu kląska, śpiewa, nawołuje ptak.
I wtedy przychodzisz do mnie,
siadasz na trawie rozglądając się wokół.
'To jest ten eden? ptasia pustelnia? spełnione marzenie?
I prosisz o opowieść, więc zaczynam od tego momentu, gdy zobaczyłam kawał ugoru pod lasem.
A ty kiwasz głową i wierzysz każdemu słowu, bo to one zamieniły wiecznie suchy piasek w kolorowe grządki kwiatów i warzyw.
Mówię tak i mówię, a ty słuchasz i słuchasz i nic nie odpowiadasz.
Nie możesz, siedzisz tu ze mną tylko w mojej wyobraźni.
Za to że jesteś a przez to pisać mogę zrywam dla ciebie najpiękniejszą różę.
I wtedy przychodzisz do mnie,
siadasz na trawie rozglądając się wokół.
'To jest ten eden? ptasia pustelnia? spełnione marzenie?
I prosisz o opowieść, więc zaczynam od tego momentu, gdy zobaczyłam kawał ugoru pod lasem.
A ty kiwasz głową i wierzysz każdemu słowu, bo to one zamieniły wiecznie suchy piasek w kolorowe grządki kwiatów i warzyw.
Mówię tak i mówię, a ty słuchasz i słuchasz i nic nie odpowiadasz.
Nie możesz, siedzisz tu ze mną tylko w mojej wyobraźni.
Za to że jesteś a przez to pisać mogę zrywam dla ciebie najpiękniejszą różę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz