Nocą, gdy moje oczy nie-kocie najszerszego duktu wypatrzeć nie potrafią.
W ogniu słońca w połowie dnia, gdy domy i drzewa bieleją od blasku.
Na poduszce, warowni słów jeszcze niewypowiedzianych a już
wyśnionych
W tłumie co zagarnął
przemocą w obcą stronę i pędzi z
nurtem.
Ponad głupotą ,rozpaczą, strachem i niewiarą.
Każdego roku, dnia i godziny, w miejscu gdzie byłam i gdzie
dopiero będę
Wskazuje mi drogę
czyste światło
najprostszego ze słów
no i skopiowałam i mężowi wiersz Twój śliczny wysłałam..o!!!!!
OdpowiedzUsuńale mówiłam mu,że to Twój:):):
Miła Pat, Twój komentarz to...najbardziej wzruszający prezent jaki dostałam, tak się składa że w ostatnim dniu roku. Ten wiersz jest także moim podarunkiem dla kogoś na nowy rok.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię.
aby życie niosło Ci wiele miłych wzruszeń:)
UsuńPanP=mąż stwierdził,że piękne!!!!