Pamięci

      W rytmicznym wzorze pól i kwater obramowanych nagimi, listopadowymi drzewami przesuwają się wolno szare postacie z jaśniejszymi plamami chryzantem w dłoniach. 
Imiona, nazwiska, daty, zasługi wyryte na kamiennych tablicach jak wizytówki tkwią cicho w świąteczny dzień na rozjaśnionych od świec i zniczy grobach. Na próżno szukam tu tego, przy którym otworzy się szufladka pamięci…
…wysmukłych topól, czterech strażników zaczarowanego ogrodu dzieciństwa 
z pochyloną, starą jabłonią z najsłodszymi owocami, po które trzeba wspiąć się na sam czubek,
z krwistą czereśnią za uchem, cierpkimi wiśniami, włochatymi brzoskwiniami, z niedostępnymi orzechami uwięzionymi w gorzkiej, zielonej skorupce,
z szachownicą warzyw  zielono-bordowo-biało-żółtymi jak narzuta na łóżko cierpliwie tkana każdego zimowego wieczoru kościstymi dłońmi babci,
z blado-różowym, nieśmiałym rabarbarem ostrożnie wschodzącym ku słońcu z piaszczystej łachy rozsiadłej przy studni,
pamięci…
domu niewielkiego z wąską ścieżką od żelaznej furtki do schodów wziętych w posiadanie burej kotki, wylegującej się na ich szczycie w letnie godziny,
gwaru rozmów do ciepłej nocy zza rozwartych szeroko okien, w których odbija się księżyc,
pyzatej, niebieskookiej dziewczynki z warkoczami grubymi i płowymi, jasnym splotem wijącymi się od uszu po pas z kraciastym początkiem spódniczki.
Czas zatrzymany na jej włosach białą wstążką zdaje się nie poddawać wiatrom przyszłych wydarzeń. 
Stara fotografia ożywa raz do roku wspomnieniem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz