Bądź!


Nocą, gdy moje oczy nie-kocie najszerszego duktu wypatrzeć nie potrafią.

W ogniu słońca w połowie dnia, gdy domy i drzewa  bieleją od blasku.

Na poduszce, warowni słów jeszcze niewypowiedzianych a już wyśnionych

W tłumie co zagarnął  przemocą w obcą stronę  i pędzi z nurtem.

Ponad głupotą ,rozpaczą, strachem i niewiarą.

Każdego roku, dnia i godziny, w miejscu gdzie byłam i gdzie dopiero będę

Wskazuje mi drogę

czyste światło

najprostszego ze słów

 „Jesteś”.

Gwiazda



       Gdyby związać żółtą wstążką wszystkie obrazy minionych dni :

wszystkie błękity, akwamarynę, indygo i kobalt nieba
popiele spalonej słońcem polnej drogi
szmaragd, pistacje, turkus i malachit młodego lasu
fuksje, lawendy, korale i karminy ogrodu
złotą ochrę, spłowiały jaskier, rumianek i chaber chlebowych pól
cyklamen, karmel, szafran i imbir twych ust
błękitno-szare dalekie oczy, niespieszne ręce
gdyby do tego związać fioletową wstążką moje serce 
i powiesić je zamiast gwiazdy na szczycie pachnącej choinki
czy  oświecą długą drogę do Źródła Zapomnienia?

Ufność



Kobieta jest miłością. 
W jej miękkich, ciepłych piersiach uwij gniazdo ze spragnionych dłoni i ust, na brzuchu białym i bezpiecznym narysuj drogę do nieba i z powrotem delikatnymi, gorącymi pocałunkami, na jej łonie połóż swoją głowę rozoraną przeszłością bez dobrego zakończenia. 
Wplącz swe palce w jasność włosów, w czystość myśli, w to pragnienie, które mgłą czekania zasnuło oczy. Zobacz swym sercem, to czego oczy dojrzeć nie mogą, poczuj, choć rozum jak strażnik zazdrosny zjadliwym szeptem przywołuje obrazy innych piersi, innego łona. Zmierz się z nim ostatni raz. 
Jestem miłością, jestem portem, jestem kryjówką, jestem początkiem końca chaosu niepewności, lęku, strachu.
Zawierz. Jestem wiatrem, ogniem i wodą. 
Tańczącymi na wietrze trawami szmaragdowej łąki, ciszą na skraju lasu między nocą a świtem, krwistym ogniem zachodzącego słońca nad daleką linią jeziora, granatową głębią stawu, tak czystego że widać na jego dnie kwitnące kwiaty nienazwanych roślin. 
Zawierz. 
Wystaw twarz na wiatr usłysz melodię którą przynosi z daleka, nasyć oczy cudem dogorywającego dnia, obmyj ciało wodą chłodną z wierzchu, ciepłą głębiej, ona cię orzeźwi. Poszukaj drogi zgubionej dawno w labiryncie wyborów, jestem na niej od zawsze. Zostawiłam na niej nić szkarłatną, cienką i mocną. 
Dojrzyj ją. Schyl się i weź w palce. Owijaj ją sobie na szarych dniach codziennych spraw, aż dojdziesz do mnie. 
Zawierz. Jestem kobietą, jestem miłością.
Uwierz w cud, który noszę jak ubranie zwyczajne. Dla ciebie. 



Nadzieja



Zbliż się, choć będę się od ciebie odwracał,
wyciągnij do mnie ręce, choć będę je odtrącał,

dotknij mnie, choć spojrzę na ciebie z niechęcią.
Oberwij ze mnie wszystkie warstwy lęku, niepewności, bólu, 
aż do krwi, żebym poczuł życie w sobie.

Pokochaj mnie…
bez miecza słów i zbroi milczenia.
Zamknij  mnie w ramionach,
żebyś nie dostrzegła łez.

Zakryj swoje oczy powiekami 
kiedy stanę przed tobą bezbronny.



 

Królowa



Zabrałeś mój stary świat poukładany w szufladach wzorowej gospodyni - 
w tej wyprasowane koszule, w tej ciepły obiad, w tej spacer niedzielny wesołej gromadki z psem biegającym między nogami, w tej modlitwę żarliwą przy żłóbku dzieciątka. 
Złapałeś w żelazne milczenie wszystkie mądre rady przodków dane mi na drogę życia. Głośnym westchnieniem wystraszyłeś naiwne wyznanie drżącej z miłości duszy. 
Schowałeś ręce w kieszenie i wzrok wbiłeś w ciemne od chmur niebo, gdy szukałam słów, które odczarują czas i twoje oczy, dalekie i niedostępne. 
Królowałeś we wszechświecie przyćmiewając gwiazdy na tronie uwitym z moich pragnień, przeczuć i wyobraźni. 
Nadałam ci moc potężniejszą od mojej siły i wiary czyniąc siebie słabą i wątpiącą.  
Obmyłam łzami każde pytanie, echem odbijające się w pustce dni przeciekających bez celu i sensu w kolejnym kalendarzu z pięknymi obrazkami. 
Kiedy odeszło już wszystko co znane, bezpieczne, przyjazne, 
kiedy umilkły głosy z przeszłości 
pewna mała dziewczynka zacisnęła piąstkę na moim palcu tuląc się co sił. 
Jej niebieskie oczy objęły z miłością moje skulone serce
i...
zapaliły się wszystkie gwiazdy na niebie.