Pałac



Patrzysz w okno, cóż widzisz na drodze? 
Odwróć się proszę i spójrz co ci niosę. 
We włosy diadem złoty wplotę jak księżniczce 
przystało nosić, piękna moja.
Dziękujesz cicho a włosy w warkocz zaplatasz. 
Czego pragniesz zatem? Do kwiatów tęsknisz? 
Rzucam ci pod nogi naręcza orchidei i róż, miła moja. 
Uśmiechasz się i ze stokrotek  wianek wijesz na głowę. 
Nasłuchujesz śpiewu słowika, oczy masz rozmarzone. 
Wodzisz za sobą gołębie, sikorki cienką dróżką 
z sypanej palcami pszenicy.
A rajskie ptaki na kolumnach z marmuru czekają 
aż rękę wyciągniesz, przyfruną.
Czego pragniesz? cudna!
Skarby świata daruję, przyozdobię cię diamentem, rubinem
nocą kryształowe kandelabry zapalę,
wymoszczę ci łoże brokatem, puchem.

Ona na uszy kolczyki z bursztynu zakłada
w karminowej sukience wybiega na drogę i woła : 
nie biegnij tak szybko, poczekaj na mnie!
Wietrze w starej koszuli.

1 komentarz: