Tułacz


Tęsknoto,
siostro w białym welonie wyhaftowanym płatkami śniegu.
W nim chowam żar oczu dla pana serca mojego, który nie powrócił jeszcze z podróży dalekiej i nie wie nawet, że w podróż wyruszył.
Nim życie minie będzie stawał u drzwi pytając siebie czy śnił o dalekich morzach, w pachnących łożach, topiąc palce w fale miłosnych uniesień bursztynowymi włosami tańczącymi na wietrze.
Czy narodził się w tej chwili, gdy na progu dojrzał  stare ślady swoich stóp?
Cisza zza uchylonych drzwi jak dawne pieśni słodkich syren wabi do wejścia.
Między końcem wędrówki, która czeka w tej ciszy a rozkosznym wołaniem młodej obietnicy nie ma wyboru,
podróżnik klęka przed progiem, rozmazuje ślady stóp i odchodzi tysięczny raz po swój ból, którego porzucić nie umie.

Piękny masz welon Tęsknoto.
Owiń mnie mocniej, przez uchylone drzwi świszcze wiatr. 
Jeszcze nie czas by je zamknąć.
Widzę,
zbliża się znowu podróżnik-tułacz, pan serca mojego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz