Dziewięć


  miłość...   

     Los naszego życia w chwili narodzin spleciony złotymi nićmi w koronkowy wzór na niebie nocy jak wielka tkanina przeznaczenia, sieć, wiąże nas ze wszechświatem i ze sobą wzajemnie, a wzór na tkaninie stanowi drogę naszego istnienia.
Skąd przybyłaś niewinna i piękna o niebieskich ufnych oczach, z burzą czarnych włosów, skórą różową i delikatną jak jedwab? Maleńkie dłonie zaciskają się kurczowo na palcu matki a tycie usteczka zgięte w podkówkę wołają o uwagę zanoszącym się płaczem. Moje serce z radością i szczęściem przytula pachnące mlekiem twoje ciało, a oczy sycą się jego skończoną doskonałością. 
Duszo, która wybrałaś czas i rodziców chylę przed tobą czoło w zachwycie i szacunku. Witaj.
Przed tobą podróż, której nie może zaoferować żadne biuro, a jej trasy nie wyznaczy żadna mapa. Dostałaś kompas jak każdy podróżnik na świecie. Z jedną literą na tarczy. 
M jak wschód – miło cię poznać, dobrze że jesteś, M jak zachód – żegnaj, bądź zdrów, M jak południe - daj rękę popłyniemy, M jak północ - w ciszy słychać każde niewypowiedziane słowo. 
Strzeż kompasu przed rozpaczą, niewiarą, cynizmem, pogardą, żeby nie rozchwiały czułej igły w jego wnętrzu myląc kierunki. Każdy nieodpowiedni do trasy to jeden człowiek zraniony, to twoje serce złamane.
Spoglądaj na kompas każdego dnia a kiedy poczujesz się zmęczona, przystań na chwilę, przysiądź, odpocznij, zaśnij na miękkiej poduszce pełnej dobrych snów. A potem znowu w drogę. 
     Cudo nasze, moje, któregoś dnia poprowadzisz mnie za rękę do miejsca z którego przybyłaś gładząc siwe włosy z szeptanymi słowami otuchy.
'Nic się nie bój, jestem przy tobie'. Będę Cię słyszeć.
Zamknie się koło życia.  
                          
                                        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz