miłość...
Los naszego życia w chwili
narodzin spleciony złotymi nićmi w koronkowy wzór na niebie nocy jak wielka
tkanina przeznaczenia, sieć, wiąże nas ze wszechświatem i ze sobą wzajemnie, a
wzór na tkaninie stanowi drogę naszego istnienia.
Skąd przybyłaś niewinna i piękna
o niebieskich ufnych oczach, z burzą czarnych włosów, skórą różową i delikatną
jak jedwab? Maleńkie dłonie zaciskają się kurczowo na palcu matki a tycie
usteczka zgięte w podkówkę wołają o uwagę zanoszącym się płaczem. Moje serce z
radością i szczęściem przytula pachnące mlekiem twoje ciało, a oczy sycą się
jego skończoną doskonałością.
Duszo, która wybrałaś czas i rodziców chylę przed
tobą czoło w zachwycie i szacunku. Witaj.
Przed tobą podróż, której nie może
zaoferować żadne biuro, a jej trasy nie wyznaczy żadna mapa. Dostałaś kompas
jak każdy podróżnik na świecie. Z jedną literą na tarczy.
M jak wschód – miło
cię poznać, dobrze że jesteś, M jak zachód – żegnaj, bądź zdrów, M jak południe - daj rękę popłyniemy, M jak północ - w ciszy słychać każde niewypowiedziane
słowo.
Strzeż kompasu przed rozpaczą, niewiarą, cynizmem, pogardą, żeby nie rozchwiały czułej igły w jego wnętrzu myląc kierunki. Każdy nieodpowiedni do trasy to jeden człowiek zraniony, to twoje serce złamane.
Strzeż kompasu przed rozpaczą, niewiarą, cynizmem, pogardą, żeby nie rozchwiały czułej igły w jego wnętrzu myląc kierunki. Każdy nieodpowiedni do trasy to jeden człowiek zraniony, to twoje serce złamane.
Spoglądaj na kompas każdego
dnia a kiedy poczujesz się zmęczona, przystań na chwilę, przysiądź, odpocznij,
zaśnij na miękkiej poduszce pełnej dobrych snów. A potem znowu w drogę.
Cudo
nasze, moje, któregoś dnia poprowadzisz mnie za rękę do miejsca z którego
przybyłaś gładząc siwe włosy z szeptanymi słowami otuchy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz